„Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest
Twoja, to moja jest mojsza niż Twojsza. Że właśnie moja racja jest racja
najmojsza!” (M. Kondrat „Dzień świra”). Coś w tym jest….
Tak, jestem uparta. Czasami na tyle mocno, że żadne
argumenty (w szczególności te najbardziej sensowne!) do mnie nie przemawiają,
choćbyś nie wiem jak się starał. No, jak osioł! I nie chodzi tu o to, że nie
potrafię przyznać się do błędu (nieee, bo to już podchodzi pod zakłamanie). Sęk
w tym, że jak blondynka sobie coś zakoduje w główce to nie ma zmiłuj. Wtedy
usiądź, uzbrój się w cierpliwość i tłumacz. Do skutku. Bo żadne krzyki, prośby,
ani groźby po prostu na mnie nie działają. Nie tędy droga. Fakt, faktem –lubię mieć
rację i postawić na swoim i zazwyczaj robię wszystko, by chociaż po części
wyszło na moje. Kiedy wszystko pójdzie po mojej myśli jestem z siebie dumna. Niestety
nie zawsze się to udaje, więc…. często wiąże się to z fochem, chwilowym
zwątpieniem, tupnięciem nóżką, czy nieodzywaniem się przez jakiś (bliżej
nieokreślony) czas. Dlatego przez niektórych jestem postrzegana jako zołza.
Okej, jestem zołzą. (Bo co, walczę o swoje? Bo mam swoje zdanie? Bo nie poddaję
się na starcie, mimo iż ktoś inny z góry zakłada porażkę?) I co z tego? Odwrócę
się na pięcie i pójdę w swoją stronę. Minie kilka chwil i wtedy BUM! W głowie
kotłują się myśli, argumenty zaczynają nagle nabierać sensu, a emocje opadają. Zaczynam
rozumieć w którym momencie popełniłam błąd, a z nieba spadają genialne pomysły
pod tytułem „100 sposobów na rozegranie tej sytuacji inaczej”. Taaa, swoje
musiałam powiedzieć, przedstawić swoje racje, które w tym a nie innym momencie
wydawały mi się najlepsze i najmojsze. Raz się uda, raz nie. Cóż….nikt nie jest
nieomylny, uczymy się na błędach. Zwykle walczę do końca. Nie wymiękam, bo
życie jest zbyt krótkie, by się poddawać! Ale czy to źle że tak łatwo NIE odpuszczam?
bluzka i okulary z szafy Mamy, jegginsy House, adidasy Dunlop
Trzeba starac sie chodzic na kompromisy :)
OdpowiedzUsuńUpór czasami jest wielką zaleta ! :)
OdpowiedzUsuńŁadny odcień fioletu!
OdpowiedzUsuńMało kto potrafi w sobie dostrzec taki mechanizm, a co dopiero się do niego przyznać. Szacunek...
OdpowiedzUsuńcome-carpe-diem-baby.blogspot.com
Świetna jest ta bluzka :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Uwazam, ze trzeba walczyc o swoje, aczkolwiek nie po trupach do celu :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhahahahah jakbym czytała o sobie :P
OdpowiedzUsuńU mnie bardzo podobnie, tez jestem uparta jak osioł, mój K. zawsze mówi, że jak sobie coś wkręce, to trudno mi to wybić z glowy i że mam za dużą wyobraźnię i szkoda, że używam jej nie do tego, co trzeba :P hahaha
dopiero jak emocje opadną, to coś tam dociera do mojej łebedynki heheh także jesteśmy podobne :P
Super bluzka- meeega ciekawa i zmyslowa !
super wyglądasz kochana :)
milego dnia :)
Daria
Przyznam, że ciężko czyta się tę czcionkę ;) Kiedyś uwielbiałam takie spodnie jak te twoje tutaj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili,
VANILLAMADNESS.com
ale masz fajną figurkę :)!
OdpowiedzUsuńfajna bluzka i buty
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńObserwacja za obserwacje? Daj znać u mnie :D