Obserwatorzy

4 kwietnia 2015

Historia *tych konkretnych spodni*


Nie wiem jak Wy, ale ja od czasu do czasu mam takie dni, kiedy w niczym nie czuję się dobrze. Budzę się rano z myślą:


"ta konkretna bluzka" + "te konkretne spodnie" = połączenie idealne! 
Po czym staję przed lustrem i... oczom nie wierzę. Mój idealnie wyglądający (w głowie!) set nie nadaje się nawet "koło chołpy". Dobra! Więc szukam innej bluzki do "tych konkretnych spodni" i nagle okazuje się, że co z tego że "te konkretne spodnie" są moimi ulubionymi, że świetnie się w nich czuję i idealnie na mnie leżą, skoro nie mam co do nich założyć?! Przecież tyle razy miałam je już na sobie. Przecież już czułam się w nich dobrze. Przecież szafa pęka w szwach... Uparcie przeszukuję wszystkie półki z nadzieją, że może jednak gdzieś na dnie szafy leży jakaś zapomniana bluzka. Nie. Dzisiaj niczego twórczego nie znajdę. I kiedy przychodzi taki moment, że mam ochotę usiąść i płakać przypominam sobie o basicowym swetrze. Zakładany przez głowę, z takim, czy siakim dekoltem. Jednokolorowy. Niezawodny. Z takim właśnie, sweterkiem, w kolorze beżowym, połączyłam "te konkretne spodnie". Staję przed lustrem, a ono krzyczy do mnie: nuuuuda! Okej, okej! Zaraz coś wymyślę... Dołożę coś tu, podwinę coś tam, hmmm... czegoś mi jeszcze brakuje. Czapka! Yes, yes, YES! I tym oto sposobem, zupełnie przypadkowo wychodzi coś fajnego. Nooo, taki ze mnie MacGyver ;)







płaszcz Tally Weijl; botki CCC; spodnie SH

4 komentarze:

  1. mam tak bardzo czesto, nawet dzisiaj co najmniej 3 razy myślałam, że wymyśliłam coś super, jak ubrałam okazalo się że chyba nie :( no niestety, kobiety tak maja...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładne buty i chusta. Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładna stylizacja :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś - zostaw po sobie ślad! :)