Wczoraj szybka sesja, a dziś.... śnieg za oknem! Trochę mi smutno z tego powodu, bo miałam nadzieję że słońce będzie grzało coraz mocniej... a tu proszę :)
Eksperymentuję ostatnio z włosami... kręcę, prostuję, upinam i kombinuję :) Na razie w domowym zaciszu przekonuję się do upięć różnego rodzaju. Tak to jest, kiedy człowiek całe życie chodzi w rozpuszczonych włosach ;)
W stylizacji możecie zobaczyć moją nową tunikę z TideShe. Czekałam na nią ponad miesiąc,ale myślę że się opłacało :) Fajnie wygląda do grubych leginsów (możecie mi wierzyć lub nie-ale na zdjęciach mam leginsy! :D) i do rurek. Tunika jest od spodu ocieplana milutkim "misiem". Do tego brokatowe botki i naszyjnik- całość dziewczęca i niezobowiązująca. ;)
tunika TideShe, botki Deichmann, naszyjnik Bare Monkey
prześwietne buciki! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ten kołnierzyk. Straszliwie mi się podoba! :) Buziaki, zapraszam w wolnej chwili na nowy wpis ;)
OdpowiedzUsuńNaszyjnik jest cudowny.
OdpowiedzUsuńślicznie :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie :)
OdpowiedzUsuńGenialny strój, najlepsze są buty !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam d siebie ; )
Fajne buty :)
OdpowiedzUsuńładnie.:)
OdpowiedzUsuńKołnierzyk świetny :)
OdpowiedzUsuńbotki mi się bardzo podobają!
OdpowiedzUsuńświetnie wszystko dobrane :)
OdpowiedzUsuń